![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaG7pZ53lK6apiRSiLT8bGhna-C-3_JkpT-l1yf61XcZ-VV8D3TJA3U0-YH5qkl2S_cQK0yEMP03b-b5DOFOU8hp_ZVRxesFJtf7E9SApj2_u9RKy9SgKWPKlOxApDOR3_QASDGI4TkAU/s1600/Agatka2.jpg)
No i powstał! Specjalnie dla mojego męża połączenie jego dwóch ulubionych deserów czyli sernika i creme-brulle. Powiem tylko, że zabronił się nim z kimkolwiek dzielić i ku mojemu przerażeniu chyba zje go sam... Pomysł podpatrzony na blogu Kwestia Smaku i według mojego M.- idealny.
Składniki na czekoladowy spód:
190 g ciasteczek czekoladowych
100 g zmielonych migdałów
2 łyżki roztopionego masła
Masa serowa:
500 g tłustego twarogu
500 g mascarpone
3 łyżki mąki ziemniaczanej
3/4 szklanki cukru
5 jajek
1 żółtko
200 g białej czekolady
80 ml śmietanki kremowej 30%
Creme brulee:
420 ml śmietanki kremowej 36%
1/4 szklanki cukru
5 żółtek
oraz:
cukier do karmelizacji, około 6 łyżek
190 g ciasteczek czekoladowych
100 g zmielonych migdałów
2 łyżki roztopionego masła
Masa serowa:
500 g tłustego twarogu
500 g mascarpone
3 łyżki mąki ziemniaczanej
3/4 szklanki cukru
5 jajek
1 żółtko
200 g białej czekolady
80 ml śmietanki kremowej 30%
Creme brulee:
420 ml śmietanki kremowej 36%
1/4 szklanki cukru
5 żółtek
oraz:
cukier do karmelizacji, około 6 łyżek
Dno tortownicy o średnicy minimum 25 cm z wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasteczka
zmielić w malakserze razem ze zmielonymi migdałami, dodać masło i zmiksować do połączenia. Masą wyłożyć
dno oraz 2 cm boków tortownicy, mocno uklepując. Wstawić do lodówki.
Masa serowa
Twaróg
zmiksować w malakserze na gładką masę lub zmielić trzykrotnie w
maszynce do mięsa. Piekarnik nagrzać do 175 stopni C (grzanie góra i dół bez termoobiegu). Do piekarnika włożyć głębszą brytfanke i wlać do niej wrzątek ( do 1/3 wysokości naszej tortownicy). Do
misy miksera włożyć twaróg i mascarpone. Miksować na średnich obrotach
aż masa będzie gładka i jednolita przez około 1 minutę. Dodać mąkę i
cukier i miksować przez kolejną minutę. Dodawać po jednym jajku,
miksując na małych obrotach przez około 30 sekund po każdym dodanym
jajku, na koniec zmiksować z żółtkiem. Czekoladę połamać na
kosteczki i roztopić razem ze śmietanką kremówką (ma powstać gładka
masa), następnie "zaprawić" czekoladę - dodawać po łyżce masę serową
cały czas energicznie mieszając (w sumie dodać około 10 łyżek masy
serowej). Do miski z masą serową dodawać stopniowo "zaprawioną"
czekoladę miksując na małych obrotach miksera. Gładką masę
wylać na spód z ciasteczek, wyrównać powierzchnię szpatułką i wstawić
do piekarnika, pamiętając o dokładnym zabezpieczeniu tortownicy folią aluminiową, aby gorąca woda nie dostała się do środka. Masę serową piec
przez 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 120 stopni C i piec przez kolejne 45 minut. Pod koniec pieczenia należy zacząć przygotowywać Crème brûlée.
Crème brûlée
W rondelku podgrzać śmietankę z cukrem.
Gdy zacznie się gotować przy brzegach, odstawić z ognia. Żółtka przez
minutę rozmiksować mikserem, następnie po łyżce dodawać do żółtek
śmietankę, cały czas mieszając masę łyżką. Wystudzić. Sernik
wyjąć z piekarnika (nie wyłączać go, cały czas ma być 120 stopni C).
Odczekać około 7 minut aż powierzchnia sernika się wyrówna. Delikatnie łyżką (nie wlewać!)
nakładać płynny krem na powierzchnię sernika (można wyłożyć najpierw
kilka łyżek, odczekać aż krem zastygnie i uszczelni wolne przestrzenie, a
dopiero później wyłożyć resztę kremu). Ostrożnie wstawić z powrotem do
piekarnika. Piec przez 80 minut w 120 stopniach C, aż krem się zetnie. Sernik
wyjmować stopniowo z piekarnika, uchylając na początku drzwiczki,
później wysuwając go z piekarnika. Gdy sernik będzie całkowicie
wystudzony obkroić go nożem przy obręczy, zdjąć obręcz i wstawić do
lodówki na 1 noc lub kilkanaście godzin. Przechowywać w lodówce bez
przykrycia. Przed podaniem sernik posypać równą warstwą cukru trzcinowego. Opalić
palnikiem karmelizując cukier.
O nie, że też mnie wtedy nie było w mieście! Nie upiekłaby się Wam wizyta kochani. Wygląda nieziemsko a jak smakuje przekonam się już niebawem. Składniki zakupione - test w sobotę. Przybędzie rodzinka więc opowiem o ich wrażeniach smakowych.
Komentarze