Przejdź do głównej zawartości

Kapuśniaczki


Jak  któregoś dnia  pomyślałam sobie o kapuśniaczkach i myśl ta nie odstępowała mnie przez kolejne dwa, to w końcu musiałam je sobie zrobić. Sobie. Bo tylko ja miałam na nie ochotę. Przypominają mi bowiem czas studiów i niektórych spotkań towarzyskich w akademickim pokoju. Potem okazało się, że jest więcej chętnych i całe szczęście, bo są najlepsze gdy są świeże. Z czerwonym barszczykiem. Pyszna kolacja :)

Prace przy kapuśniaczkach najlepiej rozłożyć sobie na 2 dni i farsz przygotować dzień wcześniej.


Farsz:
około 1 kilograma kapusty kiszonej
2 cebule
20 dkg boczku
sól, pieprz do smaku

Kapustę przepłukujemy i gotujemy ok. 20 minut na małym ogniu. Następnie odcedzamy, odciskamy i siekamy. Na dużej patelni podsmażamy pokrojony drobno boczek i cebulkę a następnie dodajemy do niego kapustę i smażymy aż solidnie odparuje z niej woda, i kapusta lekko się zarumieni. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.



Składniki na ciasto:
60 dkg mąki
250 ml mleka
1 jajko
3 żółtka
12 dkg masła
25 g świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli

Zaczynamy oczywiście od zaczynu: do miseczki wlewamy lekko podgrzane mleko. Dodajemy pokruszone drożdże, 4 łyżki mąki oraz cukier. Mieszamy do połączenia się składników i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, na około 20 minut.
Po tym czasie do misy miksera przesiewamy mąkę, dodajemy sól, jajko i żółtka oraz zaczyn i mieszamy. Następnie dodajemy miękkie masło i wyrabiamy gładkie ciasto przez około 10 minut (używając haka). Potem zostawiamy je do wyrośnięcia na 1,5 godziny aż podwoi objętość.  Po tym czasie, wykładamy je na podsypaną mąką stolnicę, rozkawałkowujemy na prostokąt o grubości 0,5 cm i tniemy ostrym nożem na paski o szerokości 10 cm. Na całej długości paska wykładamy porcję farszu i zwijamy w rulon. Żeby ciasto mocno się zakleiło proponuję posmarować   miejsce sklejania mlekiem. Teraz kroimy rulonik na równe części mniej więcej po 5-6 cm każdy. Tak przygotowane kapuśniaczki przekładamy na blaszkę, odczekujemy kolejne 10-15 minut aby ciasto podrosło, po czym smarujemy mlekiem, posypujemy kminkiem (jeśli lubicie) i wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Pieczemy ok. 15 minut, do uzyskania pięknego złotego  koloru.











Ja na kapuśniaczki jestem zawsze chętna! I pomimo tego, że nigdy nie mieszkałam w akademiku to też najbardziej kojarzą mi się z czasami studenckimi. Koledzy z roku przywozili je ze swoich domów, robione przez mamy i częstowali wszystkich w około. Tylko barszczyku mi zawsze  do nich brakowało :(

Komentarze