Przejdź do głównej zawartości

Tarta z czekoladową pianką i malinami




Ciasto, które rozpływa się w ustach  i znika ze stołu błyskawicznie. Lekkie, wilgotne i wcale nie za słodkie pomimo 2 tabliczek mlecznej czekolady. Szkoda, że nie mogę się nim z Wami  podzielić.. Może spróbujcie sami w najbliższy weekend :)





Składniki na spód:
30 dkg ciastek czekoladowych z nadzieniem
( ja użyłam hity)
5 dkg mlecznej czekolady, połamanej i roztopionej
5 dkg masła, roztopionego
35 dkg malin


Wszystkie składniki (oprócz malin) włożyć do malaksera i zmiksować do powstania masy ciasteczkowej.

Przygotować formę do tarty z wyjmowanym dnem o średnicy dolnej 22 cm i wyłożyć jej  spód oraz  boki ciasteczkami. Wysypać do niej ciasteczkową masę, wcisnąć w dno i boki formy, lekko uklepać i wyrównać. Na dnie ułożyć maliny, dość blisko od siebie grzbietami do góry. Schłodzić, do momentu przygotowania nadzienia.


Składniki na mus z mlecznej czekolady:
500 ml śmietany kremówki 36%, schłodzonej
20 dkg mlecznej czekolady, posiekanej
5 dkg gorzkiej czekolady, posiekanej
2 łyżki likieru Amaretto
1 łyżeczka żelatyny w proszku lub 1 listek żelatyny 


Żelatynę w proszku zalać małą ilością wody (tylko do jej przykrycia), odstawić na 10 minut do napęcznienia. 180 ml śmietany kremówki podgrzać w małym garnuszku, prawie do wrzenia, zdjąć z palnika. Dodać napęczniałą żelatynę, wymieszać do jej rozpuszczenia. Dodać likier amaretto, obie czekolady, odstawić na 2 minuty, bez mieszania. Po tym czasie wymieszać, do roztopienia się czekolady. Odstawić do przestudzenia, sos czekoladowy powinien być wystudzony do temperatury pokojowej lecz powinien pozostać płynny.

W misie miksera ubić resztę śmietany kremówki, na sztywno. Stopniowo, w 3 turach dodawać do ubitej kremówki sos czekoladowy, delikatnie mieszając rózgą kuchenną, tylko do połączenia.

Tak przygotowany mus czekoladowy przelać na spód tarty i na maliny. Schodzić przez noc w lodówce.

Kolejnego dnia tartę wyjąć z formy, podawać z dodatkowymi malinami na wierzchu.

Przechowywać w lodówce.












Mogę sobie niestety tylko wyobrazić jak smakuje to cudo, choć zdjęcia nie pozostawiają wątpliwości...



Komentarze