Ostatnio zamarzyłam o świeżych bułeczkach na śniadanie, słodkich, maślanych. Takich które można byłoby zjeść z dżemem lub miodem. Albo z masłem. I ze szklanką mleka... No i zrobiłam sobie takie w ubiegłą sobotę rano... Ciasto potrzebowało godzinkę na wyrośnięcie ale przecież chyba nikt w weekendy nie zjada śniadania o 7.00 rano..?! My też nie.. Zatem na sobotnie śniadanie były chałki, przepyszne. A jakie pachnące! I zostalibyśmy w tej sielskiej atmosferze gdyby nie to, że "jajo na mienio" (czyt. jajko na miękko) i tak musiałam zrobić dla młodszego Jaśniepana :) Bo chałek nie lubi i jadł nie będzie! Reszta rodziny (nawet babcia) była zachwycona! Aha, bułeczki są pyszne także na drugi dzień ;)
Składniki:
50 dkg mąki pszennej
10 g suchych drożdży
300 ml mleka
6 dkg masła
2 żółtka
5 dkg cukru
2 łyżki cukru waniliowego
1 mała łyżeczka soli
+ roztrzepane jajko do posmarowania wierzchu i gruby cukier do dekoracji
Do rondelka wlewamy mleko, oba rodzaje cukru oraz masło i podgrzewamy aż masło się rozpuści. Studzimy, ale tak żeby pozostało lekko ciepłe. Do misy miksera przesiewamy mąkę, dodajemy sól i drożdże, mieszamy a następnie wlewamy ciepłe mleko a potem żółtka. Zagniatamy hakiem około 10 minut i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na godzinę. Po tym czasie wykładamy ciasto na blat / stolnicę, dzielimy na 16 kawałków i formujemy bułeczki o dowolnym kształcie, które następnie odkładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Potem nagrzewamy piekarnik do 180 stopni oraz roztrzepujemy jajko do wysmarowania bułek. Smarujemy pierwszą blaszkę chałek jajkiem, posypujemy cukrem i wkładamy do piekarnika na jakieś 15 minut - do zrumienienia. Następnie powtarzamy czynność z kolejną partią bułeczek. Z podanej porcji wychodzi dokładnie 2 blaszki po 8 sztuk na każdej. Smacznego!
Komentarze